Na ratunek dla huskiego.

Jak stwierdził lekarz weterynarii to był ostatni moment na uratowanie zwierzęcia. Z rozgrzanego w słońcu samochodu wydobyli go strażnicy miejscy ze Świdnika. Konieczne było wybicie szyby w aucie. Natychmiastowej pomocy udzielił wezwany przez strażników lekarz weterynarii. Z uwagi na nieobecność właściciela pojazd został on na zlecenie Policji zholowany na parking strzeżony. Dalsze czynności w tej sprawie będzie wykonywać KPP w Świdniku.

W sobotę o godz. 13.30 do dyżurnego Straży Miejskiej w Świdniku zatelefonowała anonimowa osoba, która poinformowała o zamkniętym w samochodzie osobowym psie. Samochód zaparkowany został w słońcu przed miejscowym supermarketem. Pięć minut, tyle potrzebowali strażnicy miejscy w Świdniku, by dotrzeć na miejsce interwencji i ratować uwięzionego w samochodzie psa. Jak się okazało młody pies rasy husky cierpiał w zamkniętym pojeździe. Był przegrzany, z pyska toczył pianę. W chwili gdy strażnicy podeszli do pojazdu pies błagalnym wzrokiem prosił o uwolnienie. Z uwagi na to, że nie było właściciela pojazdu na miejscu strażnicy podjęli decyzję o natychmiastowym uwolnieniu psa przez wybicie szyby w samochodzie. Pałką typu tonfa rozbili tylną szybę i uwolnili zwierzę. Na psa czekała już chłodna woda przniesiona przez pracowników marketu na parkingu, którego zaparkowany był pojazd. Wezwany lekarz weterynarii stwierdził, że zwierzę było przegrzane i pozbawione wody pitnej przez co doszło do skrajnego wyczerpania. Jego zdaniem pomoc przyszła w ostatniej chwili. Wdzięczny husky trafił pod opiekę weterynarza, natomiast samochód na zlecenie Policji, która będzie prowadzić dalsze czynności w tej sprawie, został zholowany na parking strzeżony.

Tym razem dzięki wrażliwości i czujności ludzi pomoc przyszła na czas, przestrzegamy jednak, że tego typu zachowanie może doprowadzić do śmierci naszego pupila, a dodatkowo narazić na odpowiedzialność karną. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawieni a wolności do lat 3.