Apelują, będą też karać

Straż Miejska ponownie bierze się za kierowców zastawiających dojazd do wiat śmietnikowych. Mundurowi zwrócili się również o zmianę organizacji ruchu na części ulic, zwłaszcza w centrum Świdnika.

– Czasami do kontenerów przy naszej ulicy samochody firmy Remondis podjeżdżają wielokrotnie. Nie mogą odebrać śmieci, bo pojemniki są zastawiane przez samochody. Zdarza się też, że wjadą na ulicę, ale już nie mogą z niej wyjechać – mówi jeden z mieszkańców ul. 3 Maja.

Przedstawiciele świdnickiej Straży Miejskiej przyznają, że docierają do nich skargi ze strony firmy odbierającej odpady, ale również samych mieszkańców. Nasilają się szczególnie w zimie, gdy trudniej manewrować samochodem na ulicy.

– Kierowcy stają na zakazach parkowania, na drogach dojazdowych do wiat przystankowych i tuż przy nich – mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej.

Takie sytuacje powodują dwojakie problemy. Po pierwsze, śmieciarki nie mogą podjechać do kontenerów, żeby je opróżnić, ale nie tylko.

– Auta pozostawione w miejscach, w których jest zakaz parkowania, powodują, że duże samochody odbierające odpady nie mogą wyjechać z wąskich ulic, zwłaszcza w centrum miasta. Ostatnio mieliśmy wielokrotnie sytuacje, że drogi zostały przez nie zablokowane. Nie możemy pozwolić na takie sytuacje, bo są one niebezpieczne dla mieszkańców – tłumaczy J. Wójtowicz.

Strażnicy apelują do kierowców o parkowanie zgodne z prawem, ale dodają również, że nie będą pobłażliwi dla tych, którzy łamią przepisy.

– Mandat za zostawienie samochodu w miejscu, gdzie parkować nie wolno, może wynieść do 500 zł. Natomiast często zdarza się, że w takiej sytuacji kierowcy łamią kilka przepisów, bo dodatkowo zostawiają auta na kopertach czy przejściach dla pieszych – informuje J. Wójtowicz.

Przedstawiciele Straży Miejskiej problemy z blokowaniem dróg, zwłaszcza w centrum Świdnika, chcą załatwić bardziej kompleksowo.

– Złożyliśmy właśnie do Urzędu Miasta wniosek o zmianę organizacji ruchu na kilku ulicach. Liczymy, że w ten sposób problem, przynajmniej częściowo, da się zniwelować – dodaje szef świdnickich strażników.