Konflikt przez niezrozumienie

0

Dopiero co mieliśmy protesty mieszkańców i burzę, jak się okazało w szklance wody o budynki w których mają się uczyć uczniowie w Błaszkach. Do akcji włączyli się radni, którzy wsparli mieszkańców. Teraz znowu jest niezadowolenie i to jak się okazało przez to, że burmistrz spełnił te postulaty w całości. Pokłosiem tej akcji jest wdrożenie w Szkole Podstawowej w Błaszkach jednozmianowości. Słowo jak słowo, ale o potężnym wydźwięku. Inicjatorzy akcji zmusili burmistrza pismem z tysiącem podpisów aby wprowadził tą wymarzoną jednozmianowość. No i co. Znowu źle. Okazuje się, co ewidentnie było widać na ostatniej Sesji Rady Miejskiej 6 września 2017 roku, że to określenie ma wiele odcieni. Otóż we wspomnianym apelu kategorycznie napisano, że plan lekcyjny musi być oparty na jednozmianowości, czyli lekcje muszą rozpoczynać się o tej samej godzinie. Mieszkańcy, którym skomplikowały się dowozy dzieci do szkoły już nie są tacy jednoznaczni. Ich zdaniem (przynajmniej niektórych z nich) najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci, a nie sztywne literalne trzymanie się jednej godziny. Znowu są protesty i prośby o interwencje. Aby nie być gołosłownym, w załączeniu apel mieszkańców, żądający jednozmianowości na jedną godzinę (to ten zaznaczony na żółto). Nauki są dwie. Po pierwsze nie zawsze warto żyć samymi emocjami. Po drugie zawsze warto wiedzieć co się podpisuje. Tak dla wiadomości, szczególnie tych co teraz są cicho, a innym skomplikowali życie. Nauka na różne godziny obowiązuje w gminie od dawna. Teraz różne godziny obowiązują dla przykładu również w Kalinowej oraz w Sędzimirowicach (co akurat w tej szkole jest trudno wytłumaczalne). Klasyczna dwuzmianowość obowiązuje w Przedszkolu w Błaszkach. Co na to Ci bojownicy? Pewne rzeczy nie wynikają ze złej woli ale z ograniczeń. W tym przypadku z niewystarczającej ilości autobusów. Choć autobusy są trzy, to nie mogą być zawsze i wszędzie w tym samym czasie, gdyż daru teleportacji jeszcze nie posiedliśmy. Dodatkowo niektórzy przesadzili tak bardzo, że dla kilku dzieci i to tych o naprawdę dużych potrzebach brakło możliwości dowozu ich do szkoły. Oczywiście teraz wszystko w temacie dowozów jeszcze raz będzie analizowane i o ile będzie można zrobić dowozy lepiej to tak zostanie zrobione, ale nic na już, bo stare przysłowie mówi, że to co nagle to po diable.