Na początku budziły kontrowersje, teraz mieszkańcy sami pytają, kiedy i gdzie zostaną zamontowane kolejne kamery monitoringu miejskiego. Z pomocy strażników, czuwających całą dobę przy ekranach, chętnie korzysta również policja i wnioskuje o dodatkowe kamery na terenie Świdnika. Pierwsze są już montowane na placu Konstytucji 3 maja, kolejne pojawią się na drogach wjazdowych do miasta.
Wandale niszczący miejską zieleń czy choinkę na pl. Konstytucji, osoby, które w zimne dni zasnęły na ławce, niebezpieczne zdarzenia na drogach. We wszystkich przypadkach najlepszym „pomocnikiem” służb mundurowych okazał się system monitoringu miejskiego.
Strażnicy nieocenieni
Świdnicki system kamer jest mocno rozbudowany. Swoje funkcjonowanie rozpoczął już w 2002 roku, jako jeden z pierwszych w kraju. Początkowo było to tylko kilka kamer, ale szybko montowano kolejne. Czuwaniem przy ekranach od początku zajmuje się świdnicka Straż Miejska.
– Nasi pracownicy pełnią dyżur całą dobę – mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej. – Bezpośrednio współpracujemy z policją, która korzysta z zarządzanego przez nas monitoringu.
Układ kamer w mieście można ze spokojem nazwać systemem. W tej chwili działa już w nim 86 urządzeń.
– Wszystkie zostały umieszczone w przestrzeni publicznej i świetnie zdają egzamin. Tylko w tym roku otrzymaliśmy 89 wniosków o zabezpieczenie nagrań z monitoringu miejskiego. Najwięcej razy zgłaszała się do nas policja ze Świdnika – wyjaśnia J. Wójtowicz.
Ale również sami strażnicy mają na swoim koncie sukcesy w łapaniu przestępców dzięki monitoringowi, choć nie tylko. Przed rokiem, z pomocą kamer, złapali wandali niszczących miejską choinkę. Tej samej zimy uratowali życie kilku świdniczanom, którzy w mroźne noce ucięli sobie drzemki na świeżym powietrzu. Pomogli również osobie, która zasłabła. Kilka miesięcy temu wypatrzyli dwóch wandali wyrywających z miejskich rabatek świeżo posadzone kwiaty. Ale przypadków, w których kamery są pomocne jest o wiele więcej.
– Nagrany obraz to idealne rozwiązanie choćby w przypadku różnych zdarzeń drogowych. Czasami trudno ustalić sprawcę zagrożenie, bo żaden z kierowców się nie przyznaje. Obraz z monitoringu jest w takich sytuacjach najlepszym rozwiązaniem – mówi J. Wójtowicz.
Współpracę ze świdnicką strażą chwali sobie również policja.
– Straż Miejska jest naszym sojusznikiem strategicznym. W sposób bardzo znaczący nas odciąża – mówi insp. Grzegorz Hołub, szef Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. – Jesteśmy niewielką jednostką z dużym zakresem działań i współpraca ze Strażą Miejską jest dla nas bardzo istotna.
Kamer coraz więcej
Dla policji bardzo ważna jest również możliwość korzystania z monitoringu. Tym bardziej, że kilka miesięcy temu dołączono do systemu pięć kamer rozpoznających tablice rejestracyjne samochodów. Zostały rozmieszczone na drogach wjazdowych do miasta.
– Wielokrotnie już je wykorzystywaliśmy. Dzięki nim uzyskaliśmy wręcz niezbędne informacje – mówi G. Hołub.
Dzięki nowemu projektowi z rządowego programu „Widzę i reaguję”, podobnych kamer będzie więcej.
– Udało się nam już po raz drugi sięgnąć po pieniądze z tego źródła. Dzięki temu na terenie miasta będziemy mogli zamontować jeszcze cztery tego typu kamery – tłumaczy J. Wójtowicz.
Na tym jednak nie koniec. Pięć urządzeń będzie strzegło również bezpieczeństwa mieszkańców na pl. Konstytucji 3 maja. W tej chwili już są montowane. Bezpośredni dostęp do sygnału z monitoringu ma również policja. Jej przedstawiciele tłumaczą jednak, że na tym chcą poprzestać.
– Absolutnie nie chcemy przejmować odpowiedzialności za cały monitoring i jego bieżące działanie. System jest dobrze rozwinięty i jego obsługa wymaga bardzo dużo pracy – mówi G. Hołub.
Straż sięga po dotacje
Obsługa monitoringu to jedno z wielu zadań, którymi zajmują się świdniccy strażnicy. Jak tłumaczą, najmniej skupiają się na wlepianiu mandatów za złe parkowanie.
– Pouczamy, informujemy, rozmawiamy z kierowcami. Nie zakładamy blokad na koła, nawet nie mamy takich urządzeń i ich nie potrzebujemy. Po bloczek mandatowy sięgamy w ostateczności, jeśli mamy do czynienia z poważnym zagrożeniem na drodze, albo z kimś kto notorycznie łamie przepisy – mówi J. Wójtowicz.
Świdniccy strażnicy bardzo mocno skupiają się za to na działalności edukacyjnej. Z programem „Autochodzik” odwiedzili wszystkich przedszkolaków. W formie zabawy uczyli ich jak bezpiecznie poruszać się na ulicach. Nieco starsi biorą udział w „edukacji rowerowej”. Punktem kulminacyjnym zajęć ze strażnikami jest egzamin na kartę rowerową.
Co równie ważne, strażnicy regularnie sięgają po pieniądze zewnętrzne. W ciągu ostatnich 2 lat pozyskali 270 tys. zł. Udało się im zdobyć dofinansowanie do nowych kamer, montażu „kocich oczek” na kilku ulicach, ale również do zakupu eko – patrolu, czyli nowoczesnego narzędzia do walki ze smogiem. Dzięki samochodowi wyposażonemu w całą gamę czujników strażnicy są w stanie stwierdzić czym mieszkańcy palą w piecach. Bezbłędnie wykrywają również tych, którzy niebezpieczne substancje palą na swoich posesjach.
Zwierzęta pod kontrolą
Jednym z zadań miejskich mundurowych jest również opieka nad zwierzętami i przyjmowanie interwencji dotyczących bezpańskich czworonogów ale nie tylko.
– Kilka miesięcy temu nasza strażniczka zajmowała się małym kosem. Dzięki jej pomocy ptak trafił do specjalnego ośrodka rehabilitacji – przypomina J. Wójtowicz.
Strażnicy interweniują w sprawie błąkających się psów. Specjalny sprzęt do ich odłowu został zakupiony z eko – patrolem. Ale jak się okazuje, wiele zgłoszeń dotyczy choćby… gadów.
– Kilka miesięcy temu, na os. Żwirki i Wigury, odławialiśmy egzotycznego węża. Wielokrotnie zdarzają się nam również interwencje dotyczące zaskrońców. W tym przypadku strażnicy odławiają gada do pudełka i wywożą do lasu. Ostatnią taką interwencję mieliśmy ledwie kilka dni temu w sąsiedztwie Szkoły Podstawowej nr 3 – dodaje komendant świdnickich strażników.