BrowseIn35Languages

Browse this website in:

Odsłon

mod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_countermod_vvisit_counter
mod_vvisit_counterDzisiaj1619
mod_vvisit_counterWczoraj3067
mod_vvisit_counterW tym tygodniu18471
mod_vvisit_counterPoprzedni tydzień23279
mod_vvisit_counterObecny miesiąc27948
mod_vvisit_counterPoprzedni miesiąc102742
mod_vvisit_counterŁącznie7767753

Online (20 minut temu): 26
Twój IP: 91.121.3.192
MOZILLA 4.5, WINDOWS
Dzisiaj: Gru 09, 2022
Odkrywania piękna Małopolski przez Koszycki Uniwersytet Trzeciego Wieku ciąg dalszy PDF Drukuj Email
środa, 20 października 2021 10:27

Dwa dni po niezapomnianej wyprawie do Ojcowa i Pieskowej Skały udaliśmy się na północ regionu Małopolska do niewielkiej miejscowości Młodzawy Małe koło Pińczowa, gdzie na zboczach malowniczego wzgórza lessowego, gdzie różnica wysokości sięga 20 metrów, kilkanaście lat temu rodzina pasjonatów zaczęła tworzyć ogród , który, mimo, że posada już ponad 2 tysiące gatunków drzew, krzewów i kwiatów ciągle jest wzbogacany o nowe rośliny, często z innych kontynentów.

Niemniej jednak, jak zapewniał nas właściciel, głównym celem jest zachowanie tych gatunków roślin typowo polskich, które na skutek przechodzenia na rolnictwo wysoce intensywne z bardzo dominującą uprawą kukurydzy – często w formie monokultury – zaczynają być zagrożone. Idę o zakład, że większość dzieci nie wie jak wyglądają takie piękne rośliny polne i łąkowe jak np.: kąkol, bratek polny, fiołek polny, jasnota różowa, ostróżka polna, widłak, czy też kaczeniec (knieć błotna) lub macierzanka.

Odwiedziny w „Ogrodzie na Rozstajach”- bo tak nazywa się to miejsce – lepiej zaplanować na miesiąc maj, czerwiec, czy lipiec, ale i teraz nie mogliśmy się napatrzeć na zgromadzone rośliny. Na dole wzgórza - wkomponowane w piękną roślinność – umieszczono woliery z pięknymi, barwnymi ptakami ozdobnymi jak pawie, bażanty, papugi i wiele innych.

Z Młodzaw udaliśmy się do pobliskiego Chrobrza, gdzie w sąsiedztwie zabytkowego pałacu Wielopolskich rozciąga się piękny park ze starodrzewem, a największą uwagę przyciągają dwa pomniki przyrody: 230-letni platan o obwodzie pnia ponad 5 metrów oraz jego „rówieśnik” – miłorząb japoński o charakterystycznych liściach i znacznie smuklejszym pniu. Na koniec podjechaliśmy do Wiślicy gdzie w skupieniu zwiedziliśmy bazylikę kolegiacką p.w. N.M.P. Wyjazd odbył się przy bardzo ładnej, słonecznej pogodzie uatrakcyjnionej coraz piękniej wybarwiającymi się liśćmi.

Ostatnia poznawcza wyprawa w 2021 roku została zaplanowana 9 dni później na wtorek 19 października. Jak żartowaliśmy podczas wyjazdu mamy widocznie „dobre notowania na samej górze” , Ponikwą – jak mówią himalaiści – wstrzeliliśmy się z wyjazdem w jednodniowe okienko pogodowe. Tak pięknego, słonecznego i ciepłego dnia o tej porze roku chyba nikt z nas nie pamięta.

Pierwszym punktem naszej wyprawy był dworek szlachecki w Dołędze, park wokół niego oraz kilka lat temu przeniesieniu tu drewniany spichlerz, w którym zgromadzono przeróżne sprzęty gospodarcze używane przed stu i więcej laty. Dworek - zbudowany na kształt podkowy w 1848 roku, czyli dwa lata po chłopskiej rabacji – przechodził kilkakrotną renowację, m.in. został pokryty gontem, a ostatnio wzbogacił się o centralne ogrzewanie gazowe. Wyposażenie w większości jest oryginalne, są zabytkowe meble, fortepian, gramofon, portrety właścicieli, tableau (tablo) na który z lewej strony jest m.in. zdjęcie Lucjana Rydla oraz dwa wczesne portrety wykonane przez Stanisława Wyspiańskiego (portret młodzieńca z czasu pobytu w Dołędze i portret dziewczyny z okresu paryskiego). Po zwidzeniu dworku, parku i spichlerza udaliśmy się w nieodległe bezpieczne miejsce, gdzie rozpaliliśmy ognisko, śpiewaliśmy dawne biwakowe piosenki z młodych lat. Przechodząc tam odwiedziliśmy jeszcze małą wotywną kapliczkę, którą ufundował rządca za ocalenie z rzezi chłopskiej 1846 roku.

Drugim etapem naszej wtorkowej wyprawy był zamek obronny w Dębnie, położony na wzgórzu, okolony głęboką fosą , starannie odremontowany i pięknie wyposażony, chociaż wyposażenie w większości nie jest oryginalne. Zachwyca fortepian i osiemdziesięciopiszczałkowe organy wymagające oprócz organisty pomocy kalikanta, czyli kogoś, kto wprawia w ruch miech tłoczący powietrze. Na ścianach znajduje się niezliczona ilość portretów „z epoki”, choć niekoniecznie osób związanych z zamkiem. Jest również zamkowa legenda mówiąca o pannie Tarłównie, którą zamurowano w bocznej niszy, a której duch po dziś dzień nawiedza nocą zamkowe komnaty. Na jej pamiątkę na dziedzińcu zamkowym odbywają się corocznie turnieje rycerskie o „Warkocz Tarłówny”.

Pełni niezapomnianych, estetycznych wrażeń, ale i nowo pozyskanej wiedzy historycznej wróciliśmy do Koszyc podziwiając złoto jesienne kolory liści drzew, wprowadzeni w lekką melancholię widoczną na horyzoncie mgiełką i płynącymi wolno nićmi „babiego lata”.

Zdjęcia - Odkrywania piękna Małopolski przez Koszycki Uniwersytet Trzeciego Wieku ciąg dalszy

Zdjęcia - Wycieczka do Młodzaw