Dzisiaj | 1619 | |
Wczoraj | 3067 | |
W tym tygodniu | 18471 | |
Poprzedni tydzień | 23279 | |
Obecny miesiąc | 27948 | |
Poprzedni miesiąc | 102742 | |
Łącznie | 7767753 |
(NIE)Zwykły człowiek, wielkie marzenia, niebotyczne osiągnięcia |
poniedziałek, 16 września 2019 07:11 |
W miniony czwartek 12 września do Muzeum Ziemi Koszyckiej przybył ze Śląska na zaproszenie Zarządu Uniwersytetu Trzeciego Wieku pan Ryszard Pawłowski, z pozoru przeciętny mężczyzna, skromny, bezpośredni, absolutnie nie rzucający się w oczy.Spotkanie zostało przygotowane już na początku marca br w formie wstępnej umowy, a termin, to jedyny możliwy dla naszego gościa w tym roku z uwagi na ciągłe wyjazdy poza Polskę i przyjęte zobowiązania. Początek spotkania nie zapowiadał tych emocji jakie udzieliły się z czasem nam wszystkim; dość długo trwało zgranie laptopa gościa z tutejszą aparaturą audio-video, niespodziewanie mikrofony odmówiły posłuszeństwa. Po jakimś czasie – dzięki operatywności gminnego informatyka Pana Mateusza – aparatura zadziałała. Po krótkim wprowadzeniu, powitaniu gości specjalnych spotkania, Prezes UTW przybliżył zgromadzonym sylwetkę i główne osiągnięcia wybitnego himalaisty. W spotkaniu - oprócz blisko pięćdziesięciorga słuchaczy UTW – wzięli udział: Burmistrz Miasta i Gminy Koszyce Pan Stanisław Rybak, radna Sejmiku Małopolskiego Pani Elżbieta Achinger, Przewodniczący Rady Miasta i Gminy Pan Stefan Czarnecki, Dyrektor Centrum Oświatowego Pani Teresa Domagała i liczna grupa uczniów z pedagogami . Przybył również proboszcz parafii Witów ks Jan Wiech, radna Rady Gminy , a zarazem i sołtys Witowa Pani Krystyna Kalina. Z ubolewaniem stwierdzam, że pomimo wysłanych zaproszeń nikt z pozostałych zaproszonych radnych , sołtysów czy przedstawicieli NGO nie znalazł czasu na to spotkanie. A jak się za chwilę okazało, mają czego żałować. Gdy Pan Ryszard rozpoczął swą prezentację składającą się z unikatowych zdjęć i filmów ze swych ekstremalnych wypraw na najwyższe szczyty Himalajów, Karakorum, Andów, Kaukazu, Alaski czy Australii na sali zapanowała cisza; słychać było tylko stonowaną muzykę stanowiącą tło dla prezentacji i głos Pana Ryszarda komentującego zdjęcia lub sekwencje filmów, a mimo, iż mówił bez mikrofonu słychać go było dobrze i na końcu sali. Na naszych oczach – w trakcie swych opowieści i komentarzy do zdjęć i filmów – ten z pozoru przeciętny człowiek przeobraził się w kogoś niezwykłego. Rozbłysły mu oczy, a wypowiadane słowa zespalały się z wyświetlanym obrazem Opowiadając o tragicznej wyprawie wraz z Jerzym Kukuczką , gdy podpięci na jednej linie próbowali jako pierwsi zdobyć szczyt K2 nową drogą, wszyscy odczuliśmy bardzo realistycznie grozę sytuacji. Jak mówił, nagle Kukuczka odpadł od ściany, siłą ciężkości odrywały się ze skały haki zabezpieczające linę, aż w pewnym momencie lina pękła, a Kukuczka spadł na skałę z wysokości kilkuset metrów. Po takim tragicznym wydarzeniu musiał jeszcze ewakuować się do obozu założonego na wysokości ponad 8000m dysponując tylko kawałkiem oderwanej liny i czekanem. W trakcie jednej z wypraw na wysokości ponad 7 kilometrów powstała lawina seraków¹ i odłamków skał , w wyniku której nasz bohater doznał otwartego złamania podudzia. Na szczęście w grupie wspinających się siedmiu himalaistów był lekarz, który przy temperaturze - 25°C najpierw usunął z rany odłamki kości, zdezynfekował ją, zszył, zabandażował i unieruchomił. Po tym nastąpiła najniebezpieczniejsza część wyprawy - ewakuująca ciężko rannego; został przywiązany do deski snowboardowej, a koledzy asekurując go kilkoma linami powoli schodzili do niższego obozu, skąd dopiero po 4 dniach został zabrany helikopterem do miejscowego szpitala. W innej swej wyprawie spadł ze ściany skalnej ponad sto metrów niżej, i gdyby nie kilkumetrowej wysokości zaspa świeżego śniegu nie przeżyłby upadku. Na jednej z sekwencji filmu operator kamery pokazuje ciała zmarłych himalaistów, którzy na zawsze pozostaną w górach. Wspomniał też o tych himalaistach, którzy choć nie zginęli w górach , nie mieli tyle szczęścia co on. Podczas nagłego załamania pogody na wysokości kilku tysięcy metrów huraganowy wiatr i ekstremalnie niska temperatura spowodowały, że dwójka wspinaczy z innej wyprawy doznała takich odmrożeń, iż trzeba było jednemu z nich amputować wszystkie palce u rąk i nos . Ale były i bardzo radosne momenty; kamera pokazuje ostatnie kroki wspinającego się Ryszarda przed dotąd niezdobytym szczytem, a w tle słychać radosne okrzyki kolegów przekazywane przez radiotelefon z obozu położonego 300 metrów niżej z użyciem zwrotów uznawanych za niecenzuralne, ale w tej sytuacji pasujące „jak ulał”. Gość wzruszał się, gdy film pokazywał jak jego żona zdobywa szczyt razem z nim, jak jego siedemnastoletni wówczas syn zdobywa szczyt, na którym nie stał jeszcze nikt tak młody. Po zakończeniu prezentacji jeszcze kilkadziesiąt minut odpowiadał na pytania, następnie rozdawał autografy na książkach . Tych niestety przywiózł tylko kilka sztuk, a chętnych na zakup było co niemiara. Ponad dwugodzinne spotkanie minęło jak jedna chwila, a przypuszczam, obserwując reakcję sali, że było to jedno z najciekawszych spotkań w ostatnich latach. Na koniec dodam, że spotkanie było realizowane w ramach projektu grantowego pod nazwą: „Zwiększenie oferty kulturalno-edukacyjnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych poprzez organizację wystaw, konkursów, wykładów , konferencji” , współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (w ramach inicjatywy LEADER) -umowa z Nadwiślańską Grupą działania „E. O. CENOMA” Nr 17/NGD 1-1/2017/G-2017
¹serak – odłamek lodowca o wadze nawet do kilku ton
tekst - Andrzej Gąsiorzdjęcia- Mateusz Kulesza
|
Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna - Informacje
Strona internetowa Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej